List do prawnuków
ISBN | 978-83-67152-66-2 |
Data publikacji | 12.12.2024 |
Liczba stron | 48 |
Okładka | miękka |
Format | 160 × 210 mm |
„Świat się nie skończył”, powiada poeta w pierwszym zdaniu swego tomu; w jednym z następnych dopowiada, że jest już „po katastrofie”; w jeszcze innym przypomina, że „niszczenie zaczęło się wczesnym rankiem”. W środku takiego właśnie świata, w przepaści codziennego bytowania, układa Maliszewski swoje nowe wiersze – pełne niepokoju i pozbawione patosu. Ich „prawdę pustą, wyssaną jak kość ze szpiku” kieruje do późnych wnuków. I do nas, swoich bliźnich (Marian Stala).
„List do prawnuków” Karola Maliszewskiego to polifoniczna, pozbawiona złudzeń opowieść o spotkaniach „z tym, co się wydarza”. Jej spektrum jest szerokie i niezwykle sensualne, bywa metafizyczne. Te wiersze uwijają się wokół okruchów życia, wokół tego, co niezmienne, często niepojęte, mając za plecami widmo wojny. I okruchy, wersy błyszczą „jak spłaszczony kapsel w rzucanym do piwnicy węglu” (Marzanna Bogumiła Kielar)
Jak wygląda świat po katastrofie? Inaczej, niż się zdawało. Raz łudząco zwyczajnie, to znów tak elementarnie, jakby miał się począć na nowo. Katastrofa jednak ma to do siebie, że nie pozwala się odrodzić. Wysyła w limbo. Można tu jeść, spać, głosować na zebraniach, podróżować – w zawieszeniu, w poczekalni do kolejnej katastrofy, w próżni. Tam, za cienką ścianą granicy, jest piekło. Tam, jak w wierszu Szymborskiej, „jadą krajem imiona” (Jeszcze). Czy piekło zleje się z limbem, połknie swój przedsionek? Nie wiemy. Możemy, czekając, oprzeć się o wiersz Karola Maliszewskiego. Albo o drzewo. W końcu to one robią za nas rachunek sumienia (Eliza Kącka).