Nocne i niecne
ISBN | 978-83-67152-67-9 |
Data publikacji | 21.06.2024 |
Liczba stron | 48 |
Okładka | miękka |
Format | 160 × 210 mm |
„Nocne i niecne“ to piąta książka poetycka Joanny Lech (ur. 1984) – poetki i prozaiczki, laureatki konkursów literackich (m.in.: im. K.K. Baczyńskiego, im. T. Sułkowskiego, im. S. Brzozowskiego, im. Z. Dominiaka, im. R. Wojaczka, im. R.M. Rilkego, im. J. Bierezina oraz Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek), autorki powieści „Sztuczki“ (2016) i „Kokon” (2019) oraz tomów poetyckich „Zapaść” (2009), „Nawroty” (2010), „Trans” (2016) i „Piosenki pikinierów” (2017). „Nocne i niecne” to opowieść o utraconej miłości. Wiersze pełne są oddziałujących na zmysły obrazów kolejno mijających pór roku, skrzącego się śniegu, pochmurnych, zimnych dni, szadzi, mgieł, smogu, deszczu czy letnich upałów, które przeplatają się ze wspomnieniami, tęsknotą, bólem i żałobą po uczuciu. W tę atmosferę doskonale wpisują się pobudzające wyobraźnię kolaże Karoliny Graczyk niosące tajemnicę, melancholię i niepokój. Przedstawiony w książce proces zilustrowany został również muzycznie przez dodanie soundtracku z kodem QR zawierającego listę kilkudziesięciu piosenek, które przywoływane są wprost jako motta do wierszy lub mimochodem cytowane w tekstach.
Przeczytaj fragment książki (pdf 3,9 MB)
Napisali o książce:
Miłość to straszne cierpienie, ale i niezły ubaw (Adam Wiedeman).
Wiersze o świecie, w którym czasem nic się nie śni, a czasem z niepowtarzalną delikatnością zjawiają się dwie siostry – i czułość, i miłość: długo nie dają o sobie zapomnieć (Roman Honet).
Rejestry drżenia, skrzenia i dreszczy. Wiersze, które nie drą się wniebogłosy, choć bywają o sprawach rozdzierających i stroją się na wojnę. „Niesforne klamoty” niesione z wdziękiem przez noc, nic i niemoc. Rzeczywistość czule zmacana opuszkami palców – bogata w łaskotliwe wrażenia, perliste echa, wybuchy miłosne. Tęsknoty i płonięcia, „szepty jak spusty” – ścieżka dźwiękowa rozpinana między nią a nim, mną a tobą (Joanna Mueller).
(Intencjonalna zapewne) ilość mott i odniesień przenosi nas w świat czytelniczego doświadczenia autorki przeplatającego się nieuchronnie z życiowym. Taki zawoalowany portret. Palimpsest. Niby odrobione skrzętnie lekcje sypią się w drzazgi, skonfrontowane z czułością frazy. Zacna, interesująca lektura, chciałoby się podsumować; a jednak – (po ludzku) wzrusza (Marta Podgórnik).